Tak sobie ostatnio pomyślałem- a gdyby kupić od Fidżi jedną z ichnych bezludnych wysp? Mają ich tam ponad kilkaset, a na nich zero chorób, szłasic, paszczurów i trujących roślin... Aby zdobyć fundusze na kupno wyspy dało by się wszędzie ogłoszenia o takiej inicjatywie- jak ktoś zapłaci to ma wieczyste obywatelstwo w raju podatkowym
Stworzylibyśmy własną konstytucję, rząd (Kajan już zgłosił się na stanowisko ministra obrony), jednym słowem wieczna biba